Pogoda w tegoroczną majówkę pokrzyżowała nam plany. Od rana padał rzęsisty deszcz i musieliśmy zrezygnować z wyjazdu do Osady Oraczy w Bochni, gdzie odbywał się średniowieczny piknik rodzinny.
|
Wśród pawi |
Jednak, gdy tylko w godzinach popołudniowych deszcz wreszcie przestał padać i wyjrzało słońce postanowiliśmy, że mali podróżnicy nie mogą siedzieć w majowy weekend w domu. Zastanawialiśmy się gdzie by można na "szybko pojechać" w jakieś fajne miejsce.
|
Woliera z papugami |
Po chwili namysłu wybraliśmy "Ogród na rozstajach" w Młodzawach Małych w powiecie pińczowskim. Miejsce to wybraliśmy ze względu na jego bliskie położenie od naszego domu. Nie wiedzieliśmy przecież jak będzie się sprawował w czasie podróży najmłodszy uczestnik wyprawy - Madzia. Jednak nasze obawy okazały się zupełnie niepotrzebne, ponieważ Magda, po przejechaniu kilku kilometrów słodko zasnęła.
|
Wspólny spacer |
Po dotarciu na miejsce z trudem znaleźliśmy miejsce do zaparkowania. Okazało się, że majówkę postanowiło spędzić w ten sposób bardzo dużo osób. Po dojściu do kasy Ola kupiła dwa bilety (6zł/os.; dzieci do lat 3 - bezpłatnie), które już do końca zwiedzania ogrodu trzymała mocno w rączkach powtarzając, co chwilę "zobacz jakie fajne bileciki".
|
Jeden z "krasnoludków" |
Ania spacerowała sobie z Magdą wśród zieleni, a Ola z tatą skierowała swe pierwsze kroki do kolorowych ptaków. W specjalnie przygotowanych wolierach chodowane są m. in . pawie czarnoskrzydłe, indyjskie oraz białe - nie występujące w stanie dzikim,. kolorowe bażanty, kuropatwy, kaczki, gęsi, gołębie, czaple czarne, papugi oraz czarny bocian.
|
W poszukiwaniu wiosny - czyli rybki, żółwie i żabki |
Ola podziwiając pawie zadawała pytanie dlaczego one tak skrzeczą. Po obejrzeniu ptaków udaliśmy się na zwiedzanie ogrodu. Usytuowany on jest na trzech poziomach i zajmuje powierzchnię 1 ha, a rośnie w nim ponad dwa tysiące gatunków roślin.
|
Troszkę odpocznę |
Dużą atrakcją ogrodu są oczka wodne oraz wodospady. W zbiornikach wodnych zauważyliśmy kolorowe karasie, karpie koi oraz żaby i żółwie.
Ola biegając wśród zieleni z radością odnajdowała wśród roślin drewniane rzeźby, które nazywała krasnoludkami.
|
Ale jazda |
A gdy zobaczyła wyrzeźbionego konia z zaprzęgiem stwierdziła, że "Ola chce na konika".
po ponad godzinnym pobycie udaliśmy się na parking, aby wyruszyć w jeszcze jedno ciekawe miejsce - do miejscowości Wełecz, gdzie znajduje się pomnik przyrody - "chodząca sosna".
Data wycieczki: 01-05-2011r.