Nasze motto:

Nasze motto:

Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.


Ruiny Zamku Kazimierzowskiego w Ojcowie

Tak jak obiecaliśmy sobie w tamtym roku, tak też zrobiliśmy. W lipcowy weekend udaliśmy się ponownie na wycieczkę do Ojcowa. urzeka nas po prostu ten klimat i piękno przyrody. Tym razem oprócz przejścia szlakiem wśród skał i zjedzeniu tradycyjnie pstrąga z frytkami, postanowiliśmy zwiedzić ruiny Zamku Kazimierzowskiego. Po dłuższym spacerku stromym podejściem doszliśmy do głównej bramy zamku. 
W drodze na zamek
Jak to w Polsce bywa, musieliśmy wykupić bilety (do ruin zamku!), ale na szczęście nie były drogie tylko po 2,50 zł. Po przejściu przez bramę ukazał nam się przepiękny widok na okolicę. Olę jednak zainteresowało bardziej kolejne strome podejście, niż podziwianie widoków. No cóż, Wziąłem Olę na ręce i po dłuższej chwili wspinania się po schodach ułożonych z kamienia dotarliśmy pod główna wieżę zamku. W wieży zorganizowana jest wystawa fotografii jak wyglądał kiedyś zamek oraz pośrodku ustawiona jest makieta, dzięki której można sobie przybliżyć budowę zamku. po wyjściu z wieży Oleńka postanowiła chwilę odpocząć na pobliskim pniaczku. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną do samochodu. W samochodzie rozmawialiśmy z Anią trochę o historii zamku. Jest on trochę powiązany z naszą rodzinną miejscowością - Skalbmierzem. Już wyjaśniamy o co chodzi.
Jak mówi legenda niejaki Skarbimir mieszkał na zamku ojcowskim w czasach Bolesława Krzywoustego. W kierunku pn.-zach. od Ojcowa, na zamku w Ogrodzieńcu mieszkała jego siostra ze swoją córką Witychną, zaręczoną z Piotrem Szczebrzycem. Gdy starzejący się Skarbimir przebywał w Ogrodzieńcu, aby podczas choroby siostry i po jej śmierci opiekować się młodziutką Witychną, zauroczony jej urodą , wyznał jej miłość, i nie bacząc na zaręczyny ze Szczebrzycem, zaproponował małżeństwo. Spotkawszy się z odmową zabrał Witychnę do Ojcowa, a jej narzeczonego uwięził w podziemiach zamku ojcowskiego. 
Odpoczynek po zdobyciu wieży
Niebawem Piotr Szczebrzyc miał być na oczach Witychny stracony. Gdy wieść ta dotarła do króla Bolesława Krzywoustego, uwolnił on młodych, a starego Skarbimira pozbawił wszelkich godności, zamku ojcowskiego i wzroku. Król pobłogosławił związkowi małżeńskiemu i podarował młodej parze zamek ojcowski. Legenda o Witychnie i Szczebrzycu stała się treścią dramatu w pięciu aktach "Narzeczona z Ogrodzeńca", pióra Jadwigi Łuszczewskiej (Deotymy), wydanego po raz pierwszy w "Kłosach" z 1876 r.
Tak, więc choć powyższa opowieść jest tylko legendą, to faktem jest to, że nazwa miejscowości Skalbmierz, potwierdzona w pracach naukowych i literaturze pochodzi właśnie od osoby Skarbimira.
Data wycieczki: 11-07-2010

Więcej informacji: http://www.ojcow.pl/zamki.htm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz